W zaostrzonych przepisach obowiązujących od 1 stycznia tego roku jest informacja o tym, że kierowca może dostać mandat za szybką jazdę na wstecznym. Według taryfikatora to nawet 1500 złotych. Skąd taki pomysł i jak zostało to uzasadnione?
Zastanawiający jest z pewnością fakt, w jaki sposób policja będzie śledzić prędkość kierowców podczas jazdy na wstecznym. Okazuje się jednak, że drogówka jest wyposażona w urządzenia, które mogą to robić z bardzo dużą dokładnością. Warto zaznaczyć, że po wejściu przepisów w życie, zadbano o to, aby sprzętu nie brakowało. Nic więc dziwnego, że Instytut Transportu Samochodowego postuluje wprowadzenie takich zmian, gdy jest możliwe kontrolowanie prędkości przede wszystkim w terenie zabudowanym. Trudno sobie wyobrazić kierowców, którzy łamią te przepisy poza terenem zabudowanym, choć niektóre nowe samochody, szczególnie pojazdy elektryczne, mogą rozpędzać się na wstecznym do naprawdę dużych prędkości zagrażających innym uczestnikom ruchu. Mimo wszystko nie każdemu podobają się nowe przepisy i pomysły ITS.
Jak się okazuje, taryfikatory w innych krajach naszego kontynentu (szczególnie za naszą zachodnią granicą) obejmują mandaty za jazdę na wstecznym. Dlatego też Instytut Transportu Samochodowego wyjaśnia, że nie jest to krok w tył, lecz w przód, gdy mowa o usprawnianiu systemu mandatowego w naszym kraju. W innych państwach obowiązują przepisy, które nie tylko nakładają na kierowców wysokie grzywny, ale również punkty karne. Jak się okazuje, w przeciągu ostatnich lat skutecznie zmniejszyło to liczbę wypadków z udziałem pojazdów jadących na wstecznym. Możemy się więc spodziewać, że w Polsce sytuacja będzie wyglądać podobnie, szczególnie że przewidziane mandaty będą naprawdę wysokie, tak jak pozostałe według nowego taryfikatora, który wszedł w życie z początkiem aktualnego roku.
Za jazdę na wstecznym ze zbyt dużą prędkością kierowcy otrzymają karę grzywny w wysokości do 1500 złotych oraz 8 punktów karnych. Jak widać, ITS bardzo poważnie potraktował sprawę wypadków z udziałem samochodów cofających w terenie zabudowanym. Jednak nie można się temu dziwić, w samym 2021 roku liczba wypadków w takiej sytuacji wyniosła dokładnie 333, co stanowi około 1,5% ogółu zdarzeń drogowych. Trzeba tutaj również zaznaczyć, że główną przyczyną tych wypadków była nadmierna prędkość podczas cofania. Niektórzy uważają więc, że taki ruch ze strony Instytutu Transportu Samochodowego może skutecznie zmniejszyć tę liczbę w aktualnym roku i w następnych latach.
Jak się okazuje, mandaty za zbyt wysoką prędkość podczas cofania mogą być jeszcze wyższe. Recydywiści, którzy w okresie dwóch lat od pierwszego wykroczenia popełnią go kolejny raz, zapłacą podwójną stawkę, czyli 3 tysiące złotych. To już naprawdę sporo, biorąc pod uwagę „niewinną” jazdę na wstecznym z prędkością na przykład 40 km/h w terenie zabudowanym. Spowodowanie wypadku może sprawić, że kwoty te będą jeszcze wyższe – tak jak i liczba punktów karnych.
Zdj. główne: Hidde van Esch/unsplash.com