Wiele wskazuje na to, że w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat czeka nas prawdziwa rewolucja na drogach. Nie będzie ona jednak wynikała z woli kierowców, lecz z narzuconych im odgórnie rozwiązań, które powoli wykluczą auta spalinowe z rynku. Na czym one polegają i jak zmienią motoryzację?
Z jednej strony producenci samochodów w coraz większym stopniu ograniczają dostarczanie na rynek europejski tradycyjnych modeli napędzanych benzyną i olejem napędowym, kierując się ekologicznymi trendami, a z drugiej władze wprowadzają rozwiązania legislacyjne ograniczające produkcję aut spalinowych. O jakich działaniach mowa? Dość powiedzieć, że już kilka lat temu Norwegia, Francja i Belgia ogłosiły, że zakażą rejestrowania pojazdów napędzanych benzyną i olejem napędowym – w skandynawskim państwie ma to nastąpić już w 2025 r.! Niedawno dołączyła do nich Wielka Brytania, która taki zakaz planuje wprowadzić w 2030 r.
Oznacza to jedno: powolne wycofywanie produkcji samochodów spalinowych z rynku. To zresztą już się dzieje i odbywa się niejako kuchennymi drzwiami, tzn. poprzez wprowadzanie coraz bardziej rygorystycznych wymogów ekologicznych, których samochód benzynowy lub na olej napędowy po prostu nie jest w stanie spełnić. W efekcie oferta producentów na silnie regulowanym rynku europejskim staje się coraz węższa. To jednak dopiero początek, bo już za kilkanaście lat z cenników najpopularniejszych marek znikną tradycyjne, znane od pokoleń auta spalinowe. Co je zastąpi?
Zarówno politycy, jak i koncerny motoryzacyjne upatrują nadziei w elektrycznych samochodach. Co prawda ubezpieczenie dla nich jest tańsze niż dla aut spalinowych, co można wyliczyć samemu w serwisie https://kalkulator-oc-ac.auto.pl/, ale potrzebują bardzo dużo energii w celu ładowania, które trwa długo i nie jest możliwe dla każdego. Stacji ładowania jest znacznie mniej niż spalinowych, a nawet gdyby było ich więcej, nie mogłyby być intensywnie użytkowane przez cały czas z uwagi na generowane w trakcie ładowania obciążenia sieci. Dotyczy to szybkich, publicznych ładowarek, jednak ładowanie z gniazdka nie jest rozwiązaniem np. dla mieszkańców bloków wielorodzinnych, a poza tym trwa co najmniej kilka godzin.
Kolejne ograniczenie związane z elektromobilnością polega na niskim zasięgu samochodów zasilanych na baterie. Możliwość przejechania zimą zaledwie 200-300 km sprawia, że planowanie dłuższych tras staje się bardzo trudne, a jakiekolwiek błędy w obliczeniach i zbyt późne doładowanie akumulatora może skutkować niespodziewanym przerwaniem jazdy bez szans na jej kontynuowanie.
Skoro nie elektromobilność, to może samochody na ogniwa wodorowe? Temat jest znany od lat i wciąż naukowcy, politycy i koncerny motoryzacyjne widzą w nim nadzieje, jednak jeśli tak, to dlaczego wciąż nie powstało żadne seryjne auto napędzane wodorem? To jeszcze futurystyczna technologia przyszłości, a więc niepewna, nieprzetestowana w praktyce i nie wiadomo, czy będzie można ją wykorzystywać w takiej skali jak silniki spalinowe.
Na chwilę obecną wszystko wskazuje więc na to, że po wejściu w życie zakazu sprzedaży i rejestracji aut na benzynę i olej napędowy po prostu zaczną one znikać z rynku, a w ich miejsce nie pojawi się nic nowego. Auta elektryczne nie staną się powszechne, a losy technologii wodorowej są nieznane. Nie pozostaje nic innego jak tylko mieć nadzieję, że plany europejskich władz się zmienią lub nie zostaną wprowadzone w życie, bo jeśli tak się stanie, konieczność pamiętania o przedłużeniu OC przestanie być problemem dla milionów Europejczyków. Jeśli natomiast chcesz sprawdzić ważność swojej obecnej polisy, zrobisz to pod adresem https://kalkulator-oc-ac.auto.pl/jak-sprawdzic-waznosc-polisy-oc/.
Fot. Matt Boitor/unsplash.com