Egzamin na prawo jazdy dla wielu osób wiąże się z ogromnym stresem, który dodatkowo może być spotęgowany przez egzaminatora. Czy warto wdawać się z nim w dyskusję, gdy uznamy, że nieprawidłowo stwierdził, że popełniliśmy błąd?
O tym, jaki stres odczuwa się podczas egzaminu na prawo jazdy, wie niemal każdy, kto do niego podchodził. Często sprawia to, że nie jesteśmy w najlepszej formie i potrafimy popełnić dość nietypowy błąd. Niestety czasem błąd przytrafia się także egzaminatorowi, który niesłusznie zakończył nasz egzamin lub przyznał nam błąd, który w ostatecznym rozrachunku może zakończyć się negatywnym wynikiem egzaminu. Czy warto w takiej sytuacji z nim dyskutować?
Tak w zasadzie nic nie zabrania nam rozmowy z egzaminatorem. Dopóki nie wpływa ona na naszą uwagę i koncentrację na tym, co dzieje się na drodze, to możemy jak najbardziej z nim rozmawiać. Dyskutowanie to jednak już co innego. Może sprawić, że egzaminator będzie miał do nas negatywne podejście i będzie szukał okazji, by wymusić błąd. Ponadto możemy na takiego egzaminatora trafić ponownie, a to nie tylko zwiększy stres, ale też może zmniejszyć szansę na pozytywne zakończenie egzaminu. Lepiej więc z egzaminatorem nie dyskutować. Nie oznacza to jednak, że jesteśmy bezsilni.
Na szczęście zdających, w sytuacji gdy nie zgadzamy się z egzaminatorem, lecz nie chcemy z nim wchodzić w dyskusję, nie jesteśmy w sytuacji bez wyjścia. Każdy egzamin jest nagrywany wraz z tym, co dzieje się we wnętrzu pojazdu. Gdy nie zgadzamy się z decyzją egzaminatora, najlepiej jest po prostu zgłosić ten fakt do WORD-u, w którym byliśmy egzaminowani. Tam zostanie przeprowadzona odpowiednia analiza zaistniałej sytuacji. Gdy zostanie uznane, że to egzaminator zachował się błędnie, to można liczyć przede wszystkim na zwrot pieniędzy, a w niektórych sytuacjach nawet na uznanie pozytywnego wyniku egzaminu na prawo jazdy.
Zdjęcie główne: mansour ehsani/unsplash.com