Przepisy ruchu drogowego potrafią być naprawdę skomplikowane, nawet dla osób, które od wielu lat są kierowcami i jazda samochodem to dla nich chleb powszedni. Gdy mamy już naprawdę spore doświadczenie, często jeździmy na intuicję i na logikę. Nie zawsze jednak jest to rozważne zachowanie, przepisy są bowiem przepisami – należy się do nich stosować niezależnie od sytuacji.
Sporym problemem, nawet dla osób doświadczonych, jest często sytuacja, w której dwa auta skręcają na ten sam pas ruchu. Zazwyczaj jest to dość logiczne, lecz niektóre sytuacje mogą przyprawić osoby za kółkiem o ból głowy lub nawet doprowadzić do kolizji. Jak więc można przedstawić hipotetyczne sytuacje, które na drodze mogą spotkać każdego z nas?
W czystej teorii, gdy mamy do czynienia z drogą dwu- lub trzypasmową, wszelkie problemy tego typu możemy rozwiązać w prosty sposób. Zazwyczaj osoba mająca pierwszeństwo zajmuje pas jak najbardziej po prawej stronie, zaś jadący z naprzeciwka pojazd, który musi w takiej sytuacji ustąpić pierwszeństwa, powinien obrać wolny pas, możliwie najbliżej lewej strony. W takim wypadku ruch odbywa się płynnie, a samochody jadące z obu kierunków są w stanie bez trudu kontynuować dalszą jazdę.
W praktyce jednak osoba mająca pierwszeństwo w sytuacji, w której skręt odbywałby się tylko na jeden pas ruchu, nadal je ma, nawet w przypadku, gdy pasów jest więcej. Bardzo dokładnie mówi o tym art. 25 ust. 1 ustawy Prawo o ruchu drogowym: „Kierujący pojazdem, zbliżając się do skrzyżowania, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pojazdowi nadjeżdżającemu z prawej strony, a jeżeli skręca w lewo – także jadącemu z kierunku przeciwnego na wprost lub skręcającemu w prawo”.
Ten przepis jest ważny niezależnie od tego, ile pasów ma jezdnia. Często jest to powód stłuczek w wielu miastach. Osoba wjeżdżająca na skrzyżowanie, która musi przepuścić kierowcę jadącego z naprzeciwka, obiera intuicyjnie najbardziej skrajny pas, rozsądnie licząc na to, że drugi kierowca obierze pas bardziej po prawej. To jednak wcale nie jest reguła. Osoba mająca pierwszeństwo wcale nie musi w taki sposób się zachowywać i może zająć dowolny pas, oczywiście o ile nie zabraniają tego inne przepisy, na przykład znaki poziome.
Jest to jedna z tych sytuacji, w których często intuicja bierze górę, a potem słono za nią płacimy. W takich okolicznościach bowiem pełną winę ponosi osoba, która de facto wymusiła pierwszeństwo. Pamiętajmy więc o tym, jeżdżąc po mieście.
Zdjęcie główne: Simon Launay/unsplash.com