Nietypowe, niespodziewane mandaty od lat są zmorą kierowców. Sprawdź, czego się wystrzegać, by nie narazić się na zaskakującą i dotkliwą, a całkowicie możliwą do uniknięcia karę.
Wielu ludzi mijając kontrolę drogową, ostrzega o niej innych kierowców. Popularne mruganie „długimi” światłami nie zawsze jednak wychodzi kierowcom na dobre. Za ich użycie w ten sposób grozi mandat do 200 złotych. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że światła te są użyte w sposób niezgodny z przepisami. Oczywiście wątpliwy moralnie jest też sam fakt ostrzegania przed policją — nieświadomie możemy ostrzec na przykład pijanego kierowcę, który stwarza na drodze realne zagrożenie.
Za niewłaściwe ustawienie się do skrętu, które zablokuje możliwość przejazdu innym samochodom, grozi 150 złotych mandatu. Najczęściej taki błąd popełniają kierowcy skręcający w lewo na drodze jednokierunkowej. Powinni oni zająć lewą część jezdni, aby umożliwić bezproblemowe skręt innym kierowcom, skręcającym w prawo. Głupio mandat można otrzymać także za niewpuszczenie autobusu wyjeżdżającego z przystanku. Jeżeli wydaje Ci się, że będąc na drodze, masz pierwszeństwo, to grubo się mylisz. Przepisy mówią wyraźnie, że autobusy w terenie zabudowanym są uprzywilejowane. Czy nam się to podoba, czy nie, samochody osobowe mają obowiązek umożliwić im włączenie się do ruchu.
Kierowcy muszą się liczyć z otrzymaniem od 20 do 500 złotych mandatu za jeżdżenie na „łysych” oponach. Takie działanie może się skończyć nawet zatrzymaniem dowodu rejestracyjnego. Pozostając przy tematyce ogumienia — na mandat narażeni są także fani tuningowania aut, których opony wystają poza obrys samochodu. Co ciekawe, mandat można dostać też za zużyte wycieraczki; o to najprościej, gdy policjant zauważy brudną szybę, która ogranicza widoczność podczas jazdy. Co więcej, możliwe, że pechowemu kierowcy funkcjonariusz każe oczyścić szybę. Jeśli okaże się, że zniszczone pióra rozmazują tylko brud, albo że nie działa spryskiwacz lub w samochodzie brak płynu do spryskiwaczy, trzeba liczyć się z możliwością otrzymania nawet 500 złotych mandatu.
Potrącenie zwierzęcia zdarza się na drogach naprawdę często. Zazwyczaj kierowca, który potrącił zwierzę, odjeżdża z miejsca zdarzenia, jeżeli tylko oceni, że nic wielkiego się nie stało. No właśnie — odjeżdża z miejsca zdarzenia, a zgodnie z prawem każde zdarzenie drogowe należy zgłosić odpowiednim służbom, w tym przypadku policji oraz powiadomić lekarza weterynarii. Najlepiej w takim przypadku zadzwonić pod numer 112. Dodatkowo za nieudzielenie pomocy rannemu zwierzęciu można otrzymać grzywnę w wysokości nawet 5 tysięcy złotych.
Brzmi nieprawdopodobnie? A jednak. Można otrzymać mandat za postój w terenie zabudowanym z włączonym silnikiem. A tak przecież postępuje mnóstwo kierowców, ogrzewając sobie auto, podczas gdy doprowadzają szyby do porządku. Mandat za pozostawienie włączonego silnika może być wyższy, jeżeli policjant uzna, że ma do czynienia z nadmierną emisją spalin. Podobnie wygląda sprawa ochładzania pojazdu w gorące, letnie dni.
Kwietniowa kwarantanna, która objęła cały nasz kraj, wiązała się z kilkoma nowymi możliwościami zdobycia mandatu w stosunkowo niejasnych okolicznościach. Kierowcy, którzy zdecydowali się wtedy na tak zwyczajne czynności, jak umycie swoich samochodów czy zmianę opon zimowych na letnie, otrzymywali 500 po złotych mandatu. Kary te sypały się na właścicieli aut, ale interpretacja wprowadzonych przepisów epidemicznych dawała duże pole do popisu służbom porządkowym.
Mandat najczęściej uzależniony był od podejścia konkretnych funkcjonariuszy. Niektórzy dopuszczali zmianę opon, uznając ją za potrzebę bytową. Tutaj zróżnicowanych interpretacji przepisów było nieco mniej, niż w przypadku umycia samochodu, które już tylko dla nielicznych funkcjonariuszy było pierwszą potrzebą. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że skoro myjnie mogą normalnie funkcjonować, to teoretycznie kierowcy powinni móc z nich korzystać. Interpretacja była jednak inna. O ile samo mycie auta nie było zabronione, to dojazd do myjni — już tak. Najważniejszym polem do nadużyć było stwierdzenie, że przemieszczanie się jest możliwe w celu zaspokajania niezbędnych potrzeb, ale potrzeb tych nie określono jednoznacznie w przepisach.
(fot. pixabay.com)