Omijanie i wyprzedzanie pojazdów na przejściu dla pieszych lub bezpośrednio przed nim to sytuacja występująca na drodze bardzo często. Policja traktuje takie wykroczenia surowo. Często na mandatach się nie kończy, a sprawy trafiają do sądu.
Manewr wyprzedzania jest tym najbardziej niebezpiecznym. Ograniczone pole widzenia przy sporej prędkości to nie wszystko. Wiele zależy od umiejętności kierowcy, a także warunków panujących na drodze. Jest wiele czynników, które razem mogą zwiększyć szanse niepowodzenia i wypadnięcia z trasy. Brawura nie popłaca, szczególnie przy przejściu dla pieszych. Jak się okazuje, nie tylko wyprzedzanie jest na nim zakazane, ale również wymijanie stojących pojazdów, które zatrzymały się, aby przepuścić pieszego. Nic dziwnego, skutki tych manewrów są tragiczne.
Dojeżdżając do skrzyżowania czy przejścia dla pieszych, zawsze trzeba zachować szczególną ostrożność. Bardzo lekkomyślnym zachowaniem jest wyprzedzanie pojazdów w takich miejscach. Często kończy się to tragicznie, o czym możemy się dowiedzieć z wielu statystyk prowadzonych przez Policję. Nawet w miastach, gdzie te prędkości są nieco niższe niż na głównych drogach, wciąż dochodzi do śmiertelnych wypadków z udziałem pieszych na przejściach. Dlaczego tak się dzieje? Tak jak pisaliśmy to głównie lekkomyślność i brawura do tego doprowadzają. Kiedy wyprzedzamy, prędkości mocno idą w górę, osoba, która wejdzie na pasy, nie ważne, czy zrobi to prawidłowo, czy nie – nie ma dużych szans na przeżycie po zderzeniu z samochodem nawet niewielkich rozmiarów. Ostrożność i myślenie predykcyjne to klucz do zmniejszenia liczby zgonów pieszych, ale także ominięcia surowych kar za taki występek, nawet jeśli nikomu nic się nie stało.
Jedziesz samochodem, nawet spokojnie i widzisz, że z przodu po lewej lub prawej stronie auto zatrzymało się. Nie ma świateł, nie musiało tego robić, co go do tego sprowokowało? Oczywiście pasy i osoba czekająca, aby przejść na drugą stronę drogi. Niezrozumiałe jest to, że wielu kierowców mimo tego, że nie ma zamiaru się zatrzymywać, jedzie dalej. Pieszy czeka na środku jezdni, aż na drugim pasie jeden z kierowców w końcu się zatrzyma. Co by się stało, gdyby ten pieszy stanowczo wszedł na pasy i sunął ku drugiej stronie jezdni myśląc, że jest bezpieczny, skoro jeden pas już się zatrzymał? No właśnie! Tutaj wkracza Policja, która naprawdę surowo karze za taką lekkomyślność.
Taryfikator mandatów jasno wskazuje na kary za wyprzedzanie na przejściach dla pieszych. Każdy, kto się tego dopuści, otrzyma mandat w wysokości 200 złotych, a do tego naprawdę sporo, bo aż 10 punktów karnych. Nie pomogą tutaj tłumaczenia czy zażalenia. Nieprzyjęty mandat oznacza rozprawę sądową, na której sędzia i tak wyda wyrok podtrzymujący decyzję policji, ale nie można się temu dziwić. Jak to wygląda w przypadku omijania pojazdów przed przejściem dla pieszych? W tym przypadku kary są jeszcze surowsze. W taryfikatorze przewidziano 500 złotych mandatu i 10 punktów karnych. Taka suma już każdemu kierowcy da się odczuć. Bywa jednak, że policjanci odstępują od kary. Jest tak wtedy, gdy to pieszy popełnił błąd, a kierowca miał nieco utrudnione zadanie z oceną sytuacji. Wszystko zależy oczywiście od interpretacji zdarzenia. Niestety, występują sytuacje, kiedy kary są surowsze, mundurowi na przykład kierują sprawę do sądu lub zabierają kierowcy prawo jazdy, gdy ten dopuścił się rażącego złamania przepisów. Wbrew pozorom nie zdarza się to rzadko, dlatego warto uważać. Najlepiej, kiedy widzimy przejście dla pieszych zawczasu zwolnić, aby w porę się zatrzymać, gdy pieszy akurat będzie chciał przejść przez jezdnię.
(fot. pixabay.com)