Egzamin praktyczny na prawo jazdy już sam w sobie jest stresujący, a niekorzystne warunki atmosferyczne to ostatnie, z czym chcemy się zmierzyć. Jak sprostać jeździe w śniegu w walce o wymarzony „plastik”?
Przed przystąpieniem do egzaminu praktycznego na prawo jazdy wymagane jest odbycie trzydziestu godzin jazd z instruktorem. O tym, że o wiele lepiej jest to robić jesienią oraz zimą mówi wiele osób i rzeczywiście trudno jest się z tym nie zgodzić. Nauka jazdy w trudniejszych warunkach, jak deszcz, mgła, śnieg czy nawet gołoledź, będzie dla wielu co prawda rzuceniem na głęboką wodę, lecz zarazem uodporni nas ona na niekorzystne okoliczności na drodze oraz zwiększy naszą pewność siebie nawet w nietypowych sytuacjach.
Jak jednak sprawa ma się z samym egzaminem praktycznym? Każdy zapewne marzy, by wtedy pogoda nie płatała nam figli, lecz to nie my o tym decydujemy. Czy rzeczywiście ostateczny sprawdzian naszych umiejętności jest łatwiejszy, gdy napotkamy śnieg?
Nie da się ukryć, że puch może utrudnić nam prowadzenie auta, ruszanie i hamowanie. Istnieje jednak wiele argumentów, które zdają się bronić tezy o wielu korzyściach wynikających właśnie z przechodzenia egzaminu w takich okolicznościach. Na co zwracać uwagę, aby zmaksymalizować swoje szanse na zdanie?
Przy większych opadach śniegu, jak już wspomnieliśmy, mogą wystąpić pewne problemy z przyspieszaniem, hamowaniem oraz przyczepnością samochodu. Na co jednak warto zwrócić uwagę, to fakt, iż nawet mała warstwa puchu potrafi przykryć linie, co może być naprawdę wielkim ułatwieniem dla kierowcy zdającego egzamin.
Pamiętajmy, iż podczas egzaminu państwowego nawet drobne najechanie na linię ciągłą będzie dla nas prawdopodobnie oznaczać oblanie podejścia. Jeżeli jednak linii nie będzie widać, egzaminator nie będzie mógł tak łatwo zweryfikować, czy na pewno ją przekroczyliśmy. Oczywiście nie oznacza to, że bez przeszkód możemy stanąć na środku jezdni czy pojechać pod prąd – egzaminatorzy są na to mocno wyczuleni, gdyż sami niejedną zimę spędzili na sprawdzaniu kandydatów na kierowców.
Podobnie sytuacja ma się z krawężnikami, które często są ukryte pod śniegiem. Choć z jednej strony może być to dla nas łatwiejsze, gdyż przejechanie po śniegu pokrywającym krawężnik może nie być odebrane przez egzaminatora jako błąd, tak z drugiej strony puch może ukryć ostrzejsze z nich, co może nie tylko zakończyć nasz egzamin, ale również żywot opony w samochodzie.
Nie da się ukryć, iż podczas egzaminu przeprowadzanego w śniegu nikt raczej nie powinien nam zarzucić zbyt wolnej jazdy. Są to dla młodego kierowcy warunki naprawdę trudne i egzaminatorzy doskonale o tym wiedzą. Możemy więc bez większej presji postawić na precyzję zamiast na idealne utrzymanie odpowiedniej prędkości.
Nie da się również ukryć, iż w takich warunkach natrafimy na mniejszą liczbę aut oraz przechodniów, co również może ułatwić nam życie.
Oczywiście warto mieć z tyłu głowy pewne podstawy, dzięki którym nie pogubimy się podczas jazdy po śniegu. Przede wszystkim warto hamować silnikiem, gdyż nawet auta wyposażone w system ABS mogą mieć problemy na śliskiej jezdni. Należy również podejmować delikatniejsze i mniej gwałtowne ruchy, by nie stracić kontroli nad pojazdem.
Zdjęcie główne: Joseph Pearson/unsplash.com